Najlepsza odpowiedź
Dlaczego trzeba być lepszym?
Obaj mają w mojej przeszłości niezwykle ważne i intymne miejsca. Star Trek był czymś, czym dzieliłem się z moim tatą. Gwiezdne wojny miałem z obojgiem rodziców, ale także z przyjaciółmi. Nie mogę powiedzieć, który z nich jest lepszy, ponieważ uważam, że oba są cudowne.
Gwiezdne wojny
Gwiezdne Wojny to dla mnie ramię akcji mojej psychiki. Wynika z tego, co jest dobre, a co złe. To jest światło kontra ciemność w epickiej bitwie między dobrymi i złymi facetami (nawet jeśli jeden z nich jest chodzącym dywanem, a drugi jest niechlujnie wyglądającym nerf-pasterzem). To jest proste. To jest czyste. Nawet prequele (oczywiście, nie moje ulubione) podążają tą samą drogą.
Otóż, w jego prostocie leżą jego wady. Myślę, że Gwiezdne Wojny badają teraz szarości między światłem a ciemnością, ale nie było to dobre w tego rodzaju rzeczach. Dla mnie to sprawiło, że rozszerzony wszechświat wydaje się płytki. Zawsze czułem, że książki są ograniczone działami. To powiedziawszy, jest w tym wszystkim wielka przygoda. Nie znam nikogo w wieku od 5 do 50 lat, który nie stoczył za życia bitwy na miecze świetlne. To wspaniały wszechświat, nawet jeśli nie jest doskonały.
Star Trek
OK, więc Star Trek odkrywa znacznie więcej niż proste dobro i zło. To mózgowy wszechświat, w którym możesz współczuć diabłu. Jeśli Gwiezdne Wojny są tam, gdzie moje serce, Star Trek jest w mojej głowie. To nieograniczony wszechświat jest niekończącym się źródłem możliwości wyboru własnej przygody i dylematów moralnych.
Jest tak wiele Treka. W każdym programie są nie tylko świetne ekipy, ale także wielcy wrogowie. Jest Borg, Q i Khan. Możesz zrozumieć, dlaczego markiz są uważani za terrorystów i dlaczego niektórzy uważają ich za wyzwolicieli. . . W Star Trek jest dużo filozofii i etyki. Zmagasz się z traktatami i zastanawiasz się, czy byłoby w porządku je złamać. Czy lekarz powinien wyleczyć umierającą główną populację na planecie? Pewnie! Ale może nie, ponieważ gatunek siostrzany zajmie ich miejsce i będzie nadal ewoluował w kierunku inteligencji? Wymieranie też jest częścią ewolucji!
Star Trek daje nam obraz tego, co może zrobić ludzkość. To pełna nadziei przyszłość, w której wyszliśmy poza pieniądze i dążymy do pogłębienia wiedzy i doświadczenia ludzkości.
Wniosek
Więc myślę, że rozszerzony wszechświat Star Trek jest znacznie bardziej ekspansywny, ale może się pogmatwać we wszystkich różnych kierunkach. . . A Gwiezdne Wojny są ograniczone ograniczeniami obsady. . . Tak więc, moim zdaniem, uzupełniają się nawzajem i uzupełniają luki. Oboje są tak dobrzy, że nie warto wspominać o tym, co noszą ze sobą.
Nie ma powodu, dla którego nie możesz kochać obu.
Odpowiedź
Zalety i wady Gwiezdne Wojny Chociaż najpierw byłem narażony na Gwiezdne Wojny , gdy dorastałem i bardziej wymagałem, Star Trek oferował mi więcej treści i to, czego potrzebowałem jako bardziej dojrzały dorosły. Zgadzam się z tym, co wielu mówiło o Gwiezdnych wojnach , które są bardzo czarno-białe, łączą dobro ze złem i są pełne typowych archetypów. Lucas mocno czerpał z japońskiego filmu i kultury oraz mitologii Josepha Campbella. Jego filmy są epickie i słusznie nazywane operami kosmicznymi. Mają dla nich bardzo przewiewny, głęboko odczuwalny, dramatyczny ton i są bardzo operowe w stylu.
Kiedy wszystko zostało powiedziane i zrobione, nie mogę oprzeć się wrażeniu, że Gwiezdne Wojny to naprawdę seria skierowana do młodych ludzi, a młody duchem. Akcja jest ekscytująca, stosunkowo łatwa do naśladowania i pełna różnego rodzaju kolorowych kostiumów, dziwacznego makijażu kosmitów, ekscytujących efektów dźwiękowych i niezwykle szczegółowych modeli i / lub grafiki komputerowej. Jest kilka głębokich pytań filozoficznych, a Lucas nie nie wymaga od nas dużo. To ekscytujące, podobnie jak filmy Stephena Spielberga, i nie jest zaskakujące, że obaj są przyjaciółmi i swobodnie pożyczają od siebie nawzajem. Tak jak Spielberg dostarcza wszystkich emocji związanych z polowaniem na gigantycznego rekina lub ściganiem przez Velociraptora, Lucas zapewnia nam zniewalające emocje, spędzając mniej czasu na wypełnianiu głębszego życia wewnętrznego bohaterów. Emocjonalne inwestycje bohaterów są rozwidlone, z głębokim przywiązaniem do dobra (rebelianci / Republika) i zła (Imperium Galaktyczne). Luke ubiera się na początku na biało, a Darth Vader na czarno. Każdy wybór projektu w filmach wzmacnia tę dialektykę i wyraźnie pokazuje, kto jest kim, więc nigdy nie musisz pytać, kto jest złym facetem.Emocje rosną w odosobnionych scenach, ale uczucia są stosunkowo proste i nierafinowane. W całej serii dzieje się niewiele filozoficznych zadumy lub głębokiej akcji mózgowej. Jest tu trochę niuansów. To nie jest Gwiezdne Wojny . To jest dokładnie to, co mówi, że jest, i dokładnie wiesz, co otrzymujesz. Wciąż to uwielbiam, ale bardziej w nostalgiczny sposób, wzywając moje dziecięce zauroczenie filmami. Kiedy chcę czegoś bardziej sycącego, zwracam się gdzie indziej.
Cnota Star Trek Star Trek zaczął się od razu gate jako coś nowego i prowokacyjnego. Nie trzeba było długo zauważyć, że ta seria Sci-Fi miała być czymś drastycznie innym niż wszystko, co było wcześniej. To nie było Zagubiony w kosmosie lub Zakazana Planeta . Prawdę mówiąc, Gene Roddenberry przygotował propozycję serialu science fiction, którą publicznie reklamował jako western w kosmosie. Nazwał go tak- o nazwie „ Wagon Train to the Stars” – nazwa pochodzi bezpośrednio od popularnego zachodniego serialu telewizyjnego. W tym programie osadnicy w spokoju badali pogranicze, wrogość po drodze. Ich silny kodeks moralny pozwolił im rozwiązywać nieporozumienia i poznawać nowych ludzi i cywilizacje. Brzmi znajomo? Prywatnie powiedział znajomym, że również wzorował się na Jonathanie Swift „s Podróże Guliwera , zakładając, że każdy odcinek będzie działał na dwóch poziomach: jako trzymająca w napięciu opowieść przygodowa i jako opowieść o moralności.
Na początku W kilku odcinkach serial wyróżniał się na tle innych i oferował przemyślaną refleksję na temat problemów XX wieku i niewyjaśnionych uprzedzeń, jednocześnie dystansując się w przyszłości. Aż do tego momentu wiele science fiction przedstawiało przyszłość tandetnie, tandetnie, kampowo i głupio. Gatunek ten został uwikłany w technologię i śmieszne przedstawienia kosmicznych gadżetów. Oczywiście Star Trek miał swój własny technobabble i gadżety, ale nigdy nie były one ostentacyjne ani efektowne. Były funkcjonalne i utylitarne oraz oparte na technologii, którą już mieliśmy. A przynajmniej mógł sobie wyobrazić. Spektakl opowiadał bardzo dociekliwe historie i oferował Wszechświat podobny do naszego, tyle że lepszy. A wszystko to było już widoczne w piątym odcinku!
Chociaż Star Trek: The Original Series ( TOS ) nie „To mój ulubiony serial, ustawił wysoko poprzeczkę. Pierwszą znaczącą rzeczą, jaką dla niego postawił, była wielokulturowa obsada, w tym trzech żydowskich aktorów (Shatner, Nimoy, Koenig) grających w brydża. Mimo że serial nigdy nie potwierdzał pochodzenia etnicznego aktorów, casting był symbolicznym ukłonem w stronę tego, jaki to będzie program. Po drugie, był tam aktor grający akcentowanego Szkota, aktor grający akcentowanego Rosjanina, Japończyka i czarnoskórą oficer łączności, która mówi w języku suahili. Był to jeden z pierwszych przypadków czarnej kobiety w roli głównej. Tego rodzaju różnorodność była wówczas prawie niespotykana w telewizji sieciowej, a przez cały serial Roddenberry dawał znaczące role mniejszościom.
Ten wszechświat został osadzony trzysta lat w przyszłości, po trzeciej wojnie światowej i wojnie eugenicznej. Ludzkość była pokojowa i pozbył się chciwości, kapitalizmu, potrzeby waluty i wojny. Akademia Gwiezdnej Floty to miejsce, w którym będą szkoleni przyszli rekruci do korpusu oficerskiego Gwiezdnej Floty . Został utworzony w 2161 roku, kiedy powstała Zjednoczona Federacja Planet . Zanim Kirk jest kapitanem Enterprise, Gwiezdna Flota i Federacja mają mniej więcej sto lat. Eksploracja nie jest jeszcze w powijakach, ale wciąż jest dzika i nie do końca uregulowana. Nie trzeba dodawać, że Kirk i jego załoga mają DUŻO swobody.
Dusza Star Trek Być może duszę serialu można znaleźć bezpośrednio w naczelnej zasadzie Federacji i Akademii Gwiezdnej Floty. To „kodeks moralny, zgodnie z którym żyją odkrywcy. Pierwsza Dyrektywa , znana również jako Ogólny Rozkaz Gwiezdnej Floty 1 lub Dyrektywa o niekrzywdzeniu, była ucieleśnieniem jednej z najważniejszych zasad etycznych Gwiezdnej Floty: nieingerencji w inne kultury i cywilizacje. U jej podstaw leżała filozoficzna koncepcja, zgodnie z którą personel objęty ochroną powinien powstrzymywać się od ingerowania w naturalny, samodzielny rozwój społeczeństw, nawet jeśli taka ingerencja była zamierzona.Pierwotna Dyrektywa była postrzegana jako tak fundamentalna dla Gwiezdnej Floty, że oficerowie przysięgali przestrzegać Pierwszej Dyrektywy, nawet kosztem własnego życia lub życia ich załogi. Takie założenie było całkowicie unikalne dla Star Trek i rewolucyjne jak na tamte czasy. Roddenberry najwyraźniej miał na myśli ludobójstwo rdzennych Amerykanów, niewolnictwo w Afryce i prawa obywatelskie, a także inne kolonialne ingerencje i ujarzmienia, kiedy tworzył taką dyrektywę. W ciągu pięćdziesięciu lat poprzedzających pokaz, obalano rządy kolonialne, a kraje uzyskiwały niezależność i autonomię wobec różnych państw imperialnych. Dewastacja pozostawiona po kolonialnym imperializmie jest nadal głęboko odczuwalna w krajach Afryki, Azji, Ameryki Południowej i innych krajów. Roddenberry głęboko wierzył w przyszłość wolną od niepotrzebnych ingerencji i ingerencji.
Star Trek: The Original Series Były tylko trzy krótkie sezony przed odwołaniem przez moją ziemię, co za wspaniały bieg. To prawda, wartości produkcji były okropne, a aktorstwo prawie tak samo złe. Przy dzisiejszych standardach serial jest często śmieszny, z marnymi planami i niewyobrażalnymi wielokolorowymi kąskami jedzenia (nie mieli nawet miejsca w budżecie na rekwizyty). Jednak te trzy sezony wyprodukowały niektóre z najbardziej kultowych scenariuszy, z jednymi z najbardziej głębokich i filozoficznych pomysłów, jakie kiedykolwiek pojawiły się w telewizji. Chociaż czasami dialog był śmieszny i wymyślony, historie z tamtych wczesnych lat były naprawdę nowatorskie i po prostu dobre. The Enemy Within to fajny riff na Dr. Jeckylla i pana Hydea i prosi nas o zbadanie zła w nas wszystkich. Bada, skąd pochodzą nasze asertywne i agresywne strony, i przyznaje, że od czasu do czasu musimy zawsze korzystać z naszego gadziego, samozachowawczego dzikusa. Patrzenie na tę stronę siebie nie jest miłe. Dagger of the Mind rodzi pytania dotyczące przestępczości i kary oraz etyki pewnych metod resocjalizacji. będzie jeszcze bardziej aktualny dzisiaj, dzięki naszym pękającym i erodującym więzieniom. Sumienie króla to świetna przesłanka, gdzie były tyran i masowy rzeźnik ukrywają się w Szekspirze jako aktor. Równie dobrze mógłby być Eichmanem lub Mengele. Powrót Archontów jest inspiracją dla niedawnego Czyść filmy. Jednej nocy w roku ludzie wariują i zabijają, aby zachować spokój i spokój w społeczeństwie przez resztę czasu. Jednak, podobnie jak dzisiaj, wyzyskiwacze i wyzyskiwacze sprzymierzyli się z posiadaczami i tych, których nie mają, i staje się jasne, kto jest oczyszczany. W Space Seed poznajemy niepowtarzalnego Khana, jedną z największych postaci w Trek wszechświat. i przedstawiony nadludzkiemu człowiekowi i wytworowi wojen eugenicznych, haniebnego i destrukcyjnego okresu na Ziemi pod koniec XX w. Genetycznie zmodyfikowany Khan jest przypomnieniem obsesji Hitlera na punkcie wyhodowania mistrzowskiej rasy aryjskiej. Odcinek Miasto na krawędzi wieczności został pomysłowo napisany przez słynnego pisarza science fiction, Harlana Ellisona. Ten odcinek jest tak odmienny od innych i ma w sobie szczególną wdzięk i elegancję. Widzimy, że Kirk naprawdę zakochuje się w kobiecie i ostatecznie musimy pozwolić jej umrzeć, aby nie zanieczyścić czasowej linii czasu. To była naprawdę pierwsza Trek , podczas której przedstawiliśmy pomysł, że nasza ingerencja może zmienić bieg czasu. Będzie to później znane jako czasowa pierwsza dyrektywa. Ta konstrukcja Gateway of Forever została użyta później w TNG , kiedy Picard musiał przez nią przejść, i wylądował na statku romulańskim. Chociaż Star Trek został odwołany po zaledwie trzech krótkich latach, nadał ton pozostałej części serii i ustawił wysoko poprzeczkę dla przyszłych pokoleń. To była twarz, która zapoczątkowała franczyzę i, szczerze mówiąc, jest to seria, według której mierzy się wszystkie inne.
Obecnie po raz czwarty oglądam ze wszystkich sześciu seriali (w tym Seriale animowane ) i za każdym razem wracam do TOS , jestem trochę sceptyczny, wiedząc, że to trochę tandetne i czasami trudne do oglądania. Są jednak co najmniej DWIE rzeczy, które TOS ma rację. Pierwszą rzeczą są scenariusze. Te historie były wystarczająco mocne, aby utrzymać serial bez względu na to, co się wydarzyło. Były prawdziwymi dziełami science fiction i równie dobre Po drugie, relacje między Kirkiem, Spockiem i Bonesem były tak solidne i czułe, że można było powiedzieć, że ci trzej mężczyźni naprawdę się polubili.Mieli taką krótką rękę, znajomość i beztroską chemię. Można by pomyśleć, że grali razem przez ponad 20 lat. Ten trifecta był naprawdę tym, na czym opierał się serial. Gdyby Jeffery Hunter został z serialem, nie sądzę, by byłby prawie tak udany. Pomimo absurdalnej (ale kochanej) przesadnej i porywczej gry aktorskiej Shatner wniósł czarującą energię, która przenikała całą obsadę.
Star Trek: The Next Generation Chociaż seria filmów została uruchomiona w 1979 r. – mniej więcej dekadę po tym, jak pierwsza seria wyszła z anteny – zajęło prawie 20 lat, zanim kolejny program Star Trek pojawił się w drogach lotniczych. Tym programem był bardzo uwielbiany Star Trek: The Next Generation . Pomyśl o tym. Jakie duże buty do wypełnienia. W ciągu tych 20 lat powstała rewolucja – fala zaciekle lojalnych fanów oddanych temu, co … trzy krótkie sezony tanio produkowanego serialu science fiction z późnych lat 60-tych! Do tego czasu Star Trek Konwencje pojawiały się na całym świecie, a grono fanów było duże i zaangażowane. Ja sam uczestniczę w Konwentach każdego lata! Wszyscy wiemy, Star Trek był czymś więcej niż tanim serialem science-fiction. To był ruch. To była science fiction myślącego człowieka, a także czcionka pokazująca, jak podchodzimy do wszechświata, siebie i siebie nawzajem. To był komentarz społeczny. To było krzepkie i mózgowe. Akcja i eksploracja. TNG był świetny i wykonał niesamowitą robotę wypełniając te buty. Było inne i na tyle nowe, że było świeże i bez zarzutu, ale wciąż rozpoznawalne jak w uniwersum Trekkie, podtrzymujące te same ideały i zadające nam jeszcze bardziej zniuansowane pytania. Pierwsze kilka sezonów było szorstkich (żenująco złej jakości pisanie, które w najlepszym przypadku było prozaiczne i wymyślone, aw najgorszym przerażająco seksistowskie i rasistowskie), ale potem wykazało wyraźną poprawę. Głównymi ulepszeniami w stosunku do oryginału był znacznie wyższy budżet i przekonujące wartości produkcyjne, a co ważniejsze, prawdopodobnie lepsza obsada – działająca mądrze. To nie znaczy, że kultowa obsada z TOS była okropna – ponieważ nie była – ale ogólnie była nieco tandetna i przesadzona, co pozwoliło nam kochać ich za urok ich osobowości ponad wrodzoną zdolność aktorską. TNG miało legalną stajnię wyszkolonych aktorów, na czele której stał niepowtarzalny szekspirowski aktor teatralny, Patrick Stewart. Nadał ton całemu przedstawieniu. Jego poważna postawa i władcza prezencja sprawiły, że serial był godny uwagi i od razu wiedzieliśmy, że jesteśmy w dobrych rękach. Prawdopodobnie następnym najlepszym aktorem był Brent Spiner, w niesamowitej roli Data, android, który tak desperacko pragnie być człowiekiem. Jego szczera i dociekliwa, choć często niezamierzona śmieszność, postawa jest nie tylko lekkością serialu, ale jak na ironię jego sercem. Blaszany człowiek stanowi serce i duszę statku i załogi, a nie, jego samą misję. Reszta obsady różni się talentem (i czynnikiem irytacji – patrzę na was, Deanna i Lwaxana Troi … Beverly i Wesley Crusher!) Ale w większości obsada była kompetentna i skuteczna. Niestety, moja Ostateczna ocena jest taka, że chociaż ma jedne z najlepszych odcinków, jakie Star Trek kiedykolwiek wyprodukował ( Chain of Command, Ship in a Bottle, Darmok, The Measure of a Man, Relics, by wymienić tylko kilka) i być może dwie najlepsze postacie – Picard i Data – pisanie serialu było nierówne i niespójne, przez co czasami nie spełniają oceny. Spektakl jest znakomity, ale aby naprawdę opanować formułę, potrzeba jeszcze jednego wcielenia.
Deep Space Nine Uchwycenie błyskawicy w butelce W miarę dojrzewania różnych seriali Star Trek zajął się bardziej filozoficznymi ideami i rzucił widzom wyzwanie do głębszego przemyślenia . Moim skromnym zdaniem Deep Space Nine (DS9) jest szczytem w Star Trek osiągnięcie. Wiem, że wielu ludzi dyskredytuje to, ponieważ odbywa się na stacji kosmicznej, a nie na statku kosmicznym, co zaprzecza misji programu. To bzdury. W serialu występuje zdecydowanie najbardziej utalentowana obsada aktorów, z których każdy gra naprawdę wyjątkowe postacie. W tym jeden Bajoranin, zmiennokształtny, Ferengi, a później Klingon. Do tego dwóch wspaniałych Kardasjan i Lissipian Morn (fałszywa anagram na Cheers „Normie) i masz najbardziej utalentowaną obsadę ze wszystkich. Jasne, TNG miał Picard i Data, ale miał też Troi, Crusher i Yar. Obsada DS9 jest niesamowita na całej planszy.W serialu po prostu nie ma ofensywnie złego aktora.
Jeśli chodzi o scenariusze, zaryzykowałbym stwierdzenie, że niewiele scenariuszy science fiction w historii telewizji epizodycznej dorównało DS9 w najlepszym wydaniu . Skrypty są tak dobrze wyartykułowane i tak misternie nakreślone, że łuki postaci są dobrze rozwinięte i doskonale rozwinięte w ciągu siedmiu lat. Dialog jest elegancki i inteligentny, a fabuła ciekawa i wciągająca. DS9 w najlepszym wydaniu doskonale opanował równowagę i elegancję solidnych odcinków Star Trek. Odcinek byłby zarówno mózgowy, jak i moralny, zadawałby pytania, na które widownia musiała odpowiedzieć, i nadal zapewniałby mnóstwo akcji, aby utrzymać zaangażowanie. TOS i TNG mogą mieć kilka znakomitych epizodów w całym tekście, ale DS9 wygrywa za najbardziej stałą jakość. I najbardziej równomiernie i imponująco zagrał każdy członek obsady.
Potrzebuję tylko kilku epizodów DS9 , aby przedstawić mój punkt widzenia. Far Beyond the Stars wyobraża sobie wydarzenia z Deep Space Nine jako dzieło Bennyego Russella, walczący pisarz science-fiction mieszkający w Nowym Jorku lat 50., który marzy o ucieczce od otaczającego go rasizmu i społecznego zgiełku. Wygląda też dokładnie jak Ben Sisko, dając reszcie obsady szansę na pozbywanie się makijażu i protetyki, aby pojawić się jako jego przyjaciele, współpracownicy i oprawcy. Ten odcinek może mieć niskie koszty produkcji, ale jest niezwykle wysoki pod względem koncepcji. W The Visitor trudno uciec od oglądania bez niekontrolowanego szlochania. Ten odcinek trafia do sedna tego, co Star Trek ma ostatecznie dotyczyć: kondycji człowieka. Po niespodziewanej śmierci ojca Jake spędza całe życie, zastanawiając się, w jaki sposób chłopiec, którym był, może połączyć się z tatą, którego tak bardzo potrzebował. W swej istocie Star Trek nie jest o technobabble ani science fiction, a ten odcinek doskonale to oddaje. Jest to historia o miłości, stracie i poświęceniu, która jest tak potężna, że wykracza poza gatunek i niszczy swoim czystym pięknem. W Duecie na stację przybywa Kardasjanin cierpiący na chorobę, na którą mógł się nabawić tylko w obozie pracy Bajoran podczas okupacji. W areszcie przechwalał się twierdzi, że jest szefem obozu pracy, odpowiedzialnym za niezliczone zgony Bajorów. Major Kira (głęboko zgorzkniały i urażony Bajo ran) prowadzi dochodzenie w celu ustalenia, czy rzeczywiście jest on notorycznym zbrodniarzem wojennym. Przedstawienie bada miłosierdzie, odkupienie, przebaczenie, poczucie winy i podstępne skutki nienawiści i zemsty. To jedna z najpotężniejszych godzin, jakie kiedykolwiek spędzisz przed telewizorem.
Star Trek lub Gwiezdne Wojny ? Tak samo, jak lubię Gwiezdne wojny filmy, to przebojowe cukierki. Są ekscytujące i ekscytujące oraz niezaprzeczalnie zabawne. Jednocześnie są też naprawdę słodkie i sycą mnie przez jakiś czas, ale „nie są bogate w wartości odżywcze. Natomiast Star Trek odmładza mnie każdego czas wracam do studni, inspirują mnie jej wzniosłe ideały i nadzieja Roddenberryego na lepsze jutro. Filmy i programy są angażujące intelektualnie, dociekliwe moralnie i rzucają mi wyzwanie za każdym razem, gdy oglądam. Star Trek zmusza nas do ponownego zbadania naszego świata i śmiałego udania się tam, gdzie nikt wcześniej nie był. Jeśli Gwiezdne Wojny to mój młodzieńczy idealizm, Star Trek to mój ostrożny optymizm, opanowany przez czas i doświadczenie. To mnie podtrzymuje.