Czy dokuczanie powinno być przestępstwem?

Najlepsza odpowiedź

Znęcanie się : osoba, która rani, prześladuje, lub onieśmiela słabszych ludzi (słownik języka angielskiego Collinsa); osoba, która używa siły lub mocy, aby przymusić lub zastraszyć słabsze osoby (Oxford). Nękanie : kłopoty, dręczenie lub dezorientowanie przez ciągłe ataki, pytania itp. (Collins); kłopoty przez powtarzające się ataki, poddawanie się ciągłemu molestowaniu lub prześladowaniom (Oxford). Zastraszać : sprawiać, by straszył lub był przestraszony, aby przestraszyć; zniechęcać, ograniczać lub uciszać nielegalnie lub bez skrupułów, na przykład przez groźby lub szantaż (Collins); przerażać, onieśmielać, krowę; aby odstraszyć od niektórych działań za pomocą gróźb lub przemocy (Oxford).

Znęcanie się to akt przemocy i znęcania się. To zaciekła napaść na umysł, ciało i ducha. Skala jego wpływu jest rzadko doceniana. Jako przestępstwo, sądy muszą zająć się nim poważniej. Moim zdaniem zastraszanie jest podobne do traumy związanej z wykorzystywaniem seksualnym, gwałtem i tortury. Miażdży wolę, łamie serce i wprawia umysł w zamęt. W ślad za tym przynosi wstyd, poczucie winy, wstręt do samego siebie, izolację i kipiący gniew. Może zniszczyć związki i zrujnować życie rodzinne. Otwiera Pandorę skrzynia zjawisk psychologicznych: lęk, słaba koncentracja, zapomnienie, obsesyjne ruminacje, retrospekcje, bezsenność, koszmary senne, ataki paniki, wycofanie społeczne, utrata libido, nieufność, brak motywacji, depresja, myśli samobójcze, utrata nadziei, a nawet samo samobójstwo.

Ciało dostaje młotek – zmęczenie, utrata masy ciała, nadciśnienie, ból w klatce piersiowej, astma, stomia owrzodzenie, nadwrażliwość jelit, nudności, biegunka, problemy z miesiączką, bóle więzadeł i stawów, łuszczyca, egzema itp. Nieuniknione osłabienie układu odpornościowego otwiera drogę do wielu infekcji i możliwości zakorzenienia się komórek rakowych.

Im dłużej osoba jest narażona na atak, tym większe są obrażenia i jeszcze większe, jeśli łobuz pozyskał wsparcie inni do pracy w zespole. Teraz mamy żądną krwi watahę wilków. Zjawisko to jest znane jako „mobbing”. Ze względu na jego przerażającą skuteczność, wszyscy, którzy nie są bezpośrednio zaangażowani, uciekają za kryjówkę, aby nie zaatakować. Stąd izolacja ofiary oraz straszne uczucie odrzucenia i porzucenia.

Emocje związane z depresją ewoluowały przez eony, sięgając wstecz do naszego starożytnego mózgu. Dzielimy tę potężną reakcję emocjonalną ze zwierzętami społecznymi, które są związane relacjami i przywiązaniem. Wiemy, że porzucenie przez ich grupę może spowodować śmierć. Nie mając wymaganych umiejętności przetrwania do życia poza grupą, doświadczają przytłaczającej bezradności, a takie zwierzęta popadają w depresję i rezygnują z woli życia.

Podobnie u ludzi, moment wykluczenia i porzucenia jest doświadczany, stary ewolucyjny ścieżki są otwarte. Teraz postrzegając siebie jako pozbawionych kontroli, doświadczają bezsilności, beznadziejności, wewnętrznej pustki, nie ma po co żyć i mogą czuć, że mają tak niski status, że nikomu nie przydadzą się.

W moim praktyka Siedziałem przed płaczącymi, zmiażdżonymi, pozbawionymi życia jednostkami, które nie mogły już dłużej sprostać nieznośnym kosztom życia i tak mile widzianemu zapomnieniu. Wydawało się, że kierują chemią śmierci. Odkąd skończyło się życie, które znali, wydawało im się, że jedyną realną opcją jest całkowite wycofanie się.

Niektórzy siedzą, praktycznie czekając na śmierć, podczas gdy inni podejmują bardziej proaktywną decyzję. Związek między zastraszaniem a samobójstwem jest obecnie dobrze ugruntowany.

Szacunki pokazują, że co siódme samobójstwo jest związane z prześladowaniem w pracy.

Podczas gdy pracowałem z wieloma osobami prześladowanymi z różnych życie, najbardziej ucierpiały osoby z Gardy Siochana, wojska i zawodu nauczyciela. Te hierarchiczne, zamknięte struktury nadają się do seryjnego nadużywania władzy, mobbingu i wykluczenia. Osoba, która z jakiegokolwiek powodu staje się celem i która wcześniej mogła dobrze dogadać się ze swoimi kolegami zarówno zawodowo, jak i społecznie, jest teraz przez nich wystawiana na zimne ramię, aby przez skojarzenie nie przyciągała uwagi łobuza. Przez lata mogli uważać tych kolegów za „rodzinę”, a teraz – z dnia na dzień – są traktowani jako nietykalni.

Szczególnie w tych organizacjach zastraszanie ustanie tylko wtedy, gdy zostanie uznane za uraz w miejscu pracy i sprawcy są traktowani jak przestępcy.

Niewiele osób przeżyło zastraszanie. Jeśli twoja tożsamość, jaką znałeś, została odebrana, niezwykle trudno jest zbudować nową, zwłaszcza jeśli oznacza to przeniesienie w ramach tej samej organizacji. Wielu czuje się tak zdradzonych i nieufnych, że chęć uczestnictwa ponownie wyparowuje.Po powrocie ze zwolnienia chorobowego napotykają zbyt wiele przypomnień. Ku ich przerażeniu mogą odkryć, że łobuz nadal jest na miejscu lub nawet został awansowany, więc niebezpieczeństwo trwa. Dlaczego ktoś miałby ryzykować ponowną ekspozycję w tej samej toksycznej kulturze?

Wielu z nich jest tak pourazowych zestresowanych, że całkowite unikanie wszystkiego, co nawet niejasno reprezentuje miejsce urazu, staje się ich polityką. Ignorują listy i telefony z pracy, unikają spotkań towarzyskich w pubach, z których korzystają ich koledzy z pracy, a nawet unikają przejeżdżania obok miejsca pracy. Kto chciałby przeżyć kolejny atak paniki, kolejną retrospekcję, w której psychicznie, emocjonalnie i fizycznie ponownie doświadczasz, jakby po raz pierwszy, najgorszych aspektów traumy związanej z bullyingu? A potem, przez tygodnie, spotykasz to w swoich snach? To obszar, na którym spotykają się klacze dzienne i koszmary.

Ci, którzy próbują znaleźć alternatywne zatrudnienie, spotykają mur z cegły. Wiele osób zgłasza załamanie się podczas rozmów kwalifikacyjnych, jeśli mają szczęście, że je dostają, ponieważ mają trudności z wyjaśnieniem, dlaczego odeszli z poprzedniego zatrudnienia. Brak dobrych referencji nie pomaga.

Im bardziej ktoś zaczyna rozumieć katastrofalne skutki zastraszania dla ofiary i jej rodzin, a także szanse na uzyskanie sprawiedliwości naprawczej, tym bardziej staje się jasne, jak ich uczucia żalu, złości, zgorzknienia, osamotnienia, nadwrażliwości, lęku i zagrażającej życiu depresji nabierają własnego uzasadnienia. Rany są tak głębokie, że interwencje zawodowe są trudne, ponieważ dotyczy to tak wielu warstw.

terapeuta musi przyjąć łatwowierną postawę i traktować każdy objaw za dobrą monetę. Każde stwierdzenie „wiem najlepiej” lub „jestem ekspertem” zostanie natychmiast zinterpretowane jako mające smak podobny do aromatu znęcającego się. Wiele ofiar odczuwa ponowną traumę, gdy „wywnioskuje się, że ich problemy są wynikiem wypaczonego, zniekształconego myślenia, które można wyprostować za pomocą programu„ terapii poznawczo-behawioralnej ”.

Oświadczenia terapeuty, takie jak jako „Twoje objawy nie opierają się na dokładnym postrzeganiu rzeczywistości, ponieważ nadmiernie personalizujesz, uogólniasz, błędnie opisujesz, wyciągasz pochopne wnioski, dyskwalifikujesz to, co pozytywne itp. itd.” są nieprzydatne, potępiające, osądzające i niebezpieczne, ponieważ mają na celu zrzucenie winy, sprawiając, że ofiara czuje się fałszywa i jest winna bycia taką, jaka jest.

Modna obecnie praktyka łączenia leków przeciwdepresyjnych z terapią poznawczo-behawioralną w celu utrzymania tych bardzo zestresowanych osoby w pracy i mocno na linii ognia dręczyciela, żebrak wiary i jest kolejną warstwą traumy. Zbyt często członkowie zawodów opiekuńczych, tacy jak psychiatrzy, psycholodzy i lekarze medycyny pracy, nie w końcu otrzymują skierowania od dysfunkcyjnych organizacji, które nie usuwają ich prześladowców z szeregów. Ci sami specjaliści natychmiast zgłosiliby działania sprawcy wykorzystywania seksualnego. Jaka jest więc różnica?

Ofiary również, paradoksalnie, zgłaszają traumę z powodu postawy prawników, u których szukają wsparcia. Czują, że nie zostały wysłuchane i to nic innego jak numer i bilet na posiłek. Spotkałem osoby, które zostały zmuszone do ponownego zaciągnięcia hipoteki w celu pokrycia rosnących opłat prawnych. Co gorsza, gdy przychodzi do przodu, w atmosferze nagłej potrzeby, dużego dramatu, półprawdy, kręcąc się i handlując, są zmuszeni do zawierania niezadowalających ugód.

Uważam, że ofiary zastraszania mają pewną wrażliwość, która może przyciągnąć dodatkową traumę, zastraszanie i wykorzystywanie. osób wykorzystywanych seksualnie. Istnieje czarna dziura w świadomości, jeśli chodzi o wczesną identyfikację i wyjątkowe potrzeby prześladowanych, zarówno psychiczne, jak i prawne.

Odpowiedź

Trudno powiedzieć. Byłem intensywnie prześladowany w wieku 9–17 lat. Mam na myśli cały zestaw i caboodle. Nazywano nazwiska, robiono okrutne figle, krążyły pogłoski, prawie codziennie kradziono lub niszczono mienie i obiady – prawie wszystko oprócz obrażeń fizycznych, chociaż grożono. Nadal zmagam się z efektami, jakie lata odrzucenia wywarły na mnie jako dorosłego.

W pewnym sensie wydaje mi się, że powinno to stanowić jakąś karę, ale z drugiej strony zdaję sobie sprawę jak trudno byłoby coś takiego udowodnić. Wydaje się, że większość (ale nie wszystkie) zastraszania ma miejsce w szkołach i dotyczy nieletnich. Za moich czasów dzieci nie miały telefonów komórkowych ani elektronicznych zapisów okropnych rzeczy, które do siebie mówili. Nawet notatka napisana o Tobie nie mogła dokładnie udowodnić , że doszło do dokuczania. A co by było, gdybyś sam to napisał? A co jeśli byłeś zazdrosny o tę osobę lub po prostu jej nie lubiłeś i chciałbyś wpędzić ją w kłopoty?

Nie sądzę, by większość ludzi wymyślała takie historie, ale to jest problem z większością , ponieważ tak nie jest obejmują wszystkich. Aby ktoś popełnił przestępstwo, musi to zostać udowodnione. Kradzieży i zniszczenia mienia nie można tak naprawdę udowodnić, chyba że zostaną sfotografowane. Nękanie to słowo jednej osoby przeciwko drugiej.

A potem (w przypadku małych dzieci) zawsze pojawia się pytanie ile lat ktoś musi mieć wiedzieć, że to, co robią, jest złe? Jak małe dziecko powinno wiedzieć, jak dobrze traktować ludzi? Dzieci z natury nie wiedzą, jak się spotykać. To bardziej nauka metodą prób i błędów niż cokolwiek innego. Oczywiście, argument ten zaczyna tracić na znaczeniu, gdy prześladowcy stają się starsi, bardziej dojrzali lub kompetentni.

Tak bardzo, jak chciałbym, aby to, co mi się przydarzyło, i wiele, wiele inni, nie sądzę, by można było często wygrywać w sądzie. Może to powinno być przestępstwem, ale ustalenie uczciwych i rozsądnych sposobów postępowania wymagałoby dużo uwagi. Przez dużo czasu po prostu nie ma dowodów.

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *