Najlepsza odpowiedź
Przy rozważaniu kandydata na przyjęcie należy wziąć pod uwagę wiele czynników. (Wiem, że to pytanie jest skierowane do studentów studiów licencjackich, ale omówię również doktorantów).
Po pierwsze, nie miałem doświadczenia w odrzucaniu kandydata, ponieważ zostanie przyjęty do innej szkoły. Zwykle mamy listę oczekujących. Zwykle wiemy, jaki procent studentów zdecyduje się wyjechać gdzie indziej, więc przyjmujemy liczbę kandydatów na podstawie tego odsetka, dlatego wielkość klas początkujących zmienia się każdego roku (czasami mniejsza, czasami większa).
Na studiach licencjackich poziomie, osobiście patrzę na to, co zrobili kandydaci, biorąc pod uwagę ich zasoby. Jeśli uczeń dobrze sobie radzi z egzaminami SAT i przedmiotowymi, zwykle przeoczę GPA leasingodawcy, szczególnie w liceum o małej mocy (większość przyjęć na studia licencjackie odpowiednio klasyfikuje szkoły średnie). Osobiste oświadczenie poparte listami polecającymi wyróżnia każdego ucznia. Następnie zamawiam kandydatów i przedstawiam swoje ustalenia komisji rekrutacyjnej.
Jako dyrektor programu oczekuję konsensusu w komisji rekrutacyjnej. Rekrutacja na studia licencjackie może odbywać się na poziomie uniwersyteckim, takim jak Stanford, na poziomie uczelni, na przykład UCLA, lub na poziomie wydziału, takim jak University of Vermont. Moje doświadczenie jako profesora jest na poziomie wydziału. Jednak jako dyrektor programu współpracowałem z Dziekanem Kolegium lub Graduate School, a także z Prezydentem Uniwersytetu, zwykle z Biurem Rekrutacji.
Na poziomie magisterskim poszukuję dwie rzeczy: umiejętność robienia kursów magisterskich i umiejętność napisania pracy dyplomowej / projektu. To pierwsze jest określane przez GRE i Major GPA – to Graduate School patrzy na Cumulative GPA. Ta ostatnia jest określona w deklaracji celu popartej listami polecającymi. Na podstawie SPO wnioskodawca jest kierowany do odpowiedniej grupy badawczej. To, czego szukam, to konsensus wśród wykładowców co do przydatności konkretnego kandydata. Społeczność naukowa jest niewielka: profesorowie wysyłają swoich studentów do innych profesorów. Zwykle nie chcemy, aby nasz absolwent wykonywał pracę magisterską, chyba że mamy dziedzinę, której nikt inny nie ma. Jeśli konkretny członek wydziału chce konkretnego kandydata i jest skłonny go sfinansować, komisja rekrutacyjna zwykle się zgadza – to po prostu polityka dobrego biura. Jest to jednak wyjątek, a nie reguła.
Jeśli chodzi o wyższe kwalifikacje, zazwyczaj studenci pierwszego roku – studenci pierwszego roku i studenci z licencjatem – mają pierwszeństwo przed studentami, którzy chcą przenieść się z więcej niż 30 godzinami semestralnymi ( / junior / senior) lub studentów z tytułem magistra, jeśli obaj uczniowie mają takie same kwalifikacje. Chociaż to uprzedzenie może nie być zespołem Tuftsa, jest do niego zdecydowanie podobne.
Odpowiedź
Tak. W rzeczywistości niektóre stosunkowo wysoko sklasyfikowane szkoły (od 20 do 15 najlepszych) USNWR ) zaangażowanie w ochronie plonów. Zostałem przyjęty na Harvard, Yale, Princeton i Stanford (otrzymałem „prawdopodobny list” z dwóch z tych szkół), ale udało mi się znaleźć na liście oczekujących na Washington University w St. Louis i Cornell University, który bez protezy wydajności było w pewnym stopniu nieprawdopodobne statystycznie
Szczerze mówiąc, nie jestem już zgorzkniały w szkołach, które praktykują „ochronę plonów”. Wiele wskaźników rankingowych uczelni bierze pod uwagę zyski, a biura rekrutacyjne są naprawdę zmuszone do „zagrania w tę grę”. Może to być postrzegane jako moralnie pozbawione skrupułów, ale ochrona plonów dotyczy tylko stosunkowo niewielkiej liczby wnioskodawców rocznie i dlatego nie jest wystarczająco rozpowszechniana, aby znacząco wpłynąć na publiczny wizerunek szkół, które ją praktykują.
Poza tym, z utylitarnego punktu widzenia, umieszczenie na liście oczekujących studentów, którzy mają tylko niewielkie szanse na udział, nie powoduje niewielkiej szkody (aw rzadkich przypadkach, w których kandydat chroniony przed plonami chce uczestniczyć, wystarczy jeden telefon, aby zostać wpuszczonym lista oczekujących dość szybko). Można by prawdopodobnie argumentować, że kandydaci nie pasują do szkół, w których mają „zbyt wysokie kwalifikacje”.