Najlepsza odpowiedź
Dooku to prawdziwe imię tego mężczyzny, a przynajmniej imię, pod jakim się był dzieckiem na treningu Jedi. Po opuszczeniu Zakonu Jedi, Dooku objął dawne stanowisko swojego ojca jako hrabia Serenno i został hrabią Dooku, a także został uczniem Palpatinea, Darthem Tyrannusem. Dooku został wtedy liderem ruchu Separatystów.
W czasach, gdy „Hrabia Dooku” i „Darth Tyrannus” były ważnymi formami zwracania się, o wiele bardziej sensowne byłoby, gdyby był powszechnie znany jako Hrabia Dooku:
- „Hrabia Dooku” jest o wiele bardziej wiarygodnym przywódcą ruchu Separatystów niż „Darth Tyrannus”, ponieważ jako hrabia Serenno Dooku był przywódcą światowym w konfederacji. Dużo łatwiej jest rekrutować inne systemy, gdy myślą, że podążają za szanowanym przywódcą i byłym Jedi niż za lordem Sithów.
- Podczas gdy Jedi wiedzieli, że Sithowie mają coś wspólnego z Separatystami, ponieważ Dartha Maula, nie wiedzieli, co robią Sithowie, ani czy Maul został już zastąpiony. Nie pójście za Darthem Tyrannusem pozwala Dooku i Palpatineowi trzymać Jedi w ciemności.
- Posiadanie szanowanego byłego Jedi na czele Separatystów sprawia, że Jedi wyglądają źle, co jest zdecydowanie jednym z celów Palpatinea.
Odpowiedź
Nie. Nawet nie blisko.
Teraz ktoś nieuchronnie wykrzykuje kwestię „gdyby Ventriss był potężniejszy, ona i Dooku mogliby go zabić” i rzucą mi to w twarz jako atut. Problem? W tym przypadku argument ten jest oparty na fałszywym pojęciu . Idea stojąca za tym argumentem jest rozsądna – gdyby jego uczeń i uczeń jego ucznia stali się wystarczająco potężni, byłby toastem. JEDNAK, to bardzo dużo:
- Zakłada się, że Sidious został zaskoczony ich istnieniem. Biorąc pod uwagę, że Sidious wiedział o Ventrissie, można bezpiecznie założyć, że będzie wiedział o Savage.
- Zakłada się, że Dooku miałby wystarczająco dużo czasu, aby wyszkolić Savagea na zagrożenie.
- Zakłada, że Savage do tego momentu rozwinie się na tyle różnica mocy, że może przezwyciężyć fakt, że zginął w mgnieniu oka w walce z Sidiousem .
Pomyślmy o tym przez chwilę. Masz hrabiego Dooku – który nie może nawet pokonać Anakina, umysł – i Savage Oppress, którego widzieliśmy, jak bije… czekaj, nikt. Dosłownie nie widzimy, żeby robił samodzielnie cokolwiek, co miałoby szczególne znaczenie! Jedyny raz, kiedy widzimy, jak robi coś, nawet choć trochę imponującego, ma Maula jako swojego marionetkowego mistrza. Szczerze mówiąc, Savage Oppress jest dość trudny. Okazało się, że posiada pewien poważny niewykorzystany potencjał, więc byłby dość trudny do złamania, że tak powiem.
Jeden problem? Dooku i Oppress nie byliby przygotowani na to, co Sidious wniesie do stołu.
Pomyśl o tym przez chwilę: Sidious walczył z Yodą od stóp do głów, aczkolwiek wykorzystując pewne sztuczki. Yoda w Ataku klonów podawał mu głowę Dooku, zanim wyciągnął całe „zgniatajmy ich i URUCHOM !!” działać, więc zasadniczo cała ta idea opiera się na założeniu, że Oppress (z pełną mocą) byłby wystarczająco potężny, aby przechylić szalę. Problem z tym pomysłem polega na tym, że ludzie przeceniają siłę Ucisku w tym, co widzieliśmy!
W rzeczywistości widzieliśmy wariacja na ten temat rozgrywa się podczas serii Clone Wars. Po tym, jak Savage tropi to, co zostało z Maula, razem próbują stworzyć własny syndykat przestępczy na Mandalore, Sidious dowiaduje się i decyduje, że czas ich zabić. Więc idzie do Mandalore, wybucha bójka… i Oppress jest martwy w krótszym czasie niż gotowanie mrożonego obiadu w kuchence mikrofalowej!
Teraz można by argumentować, że Oppress byłby bardziej imponujący, gdyby był szkolony przez Dooku, i przypuszczam, że gdybyś miał może dwadzieścia lat więcej na jego szkolenie, mogliby stanowić prawdziwe zagrożenie. Albo jeśli Dooku został w pełni wyszkolony przez Sidiousa. Problem w tym, że Dooku nie miał tyle czasu! Dooku miałby co najwyżej do końca Wojen Klonów, aby wyszkolić Oppressa (zakładając, że może jego istnienie ukryte, czyli cała inna puszka robaków), w którym to czasie musiałby być gotowy do zabicia Sidiousa. z perspektywy całe Wojny Klonów trwały trzy lata !! TRZY LATA od początku odcinka 2 do koniec odcinka 3, gdyby nie zrobił absolutnie nic innego . Nawet gdyby Dooku zaczął na początku Wojen Klonów i przez te trzy lata nie robił nic poza szkoleniem Oppressa, nadal byłby żałośnie za słaby.
Ale ok, załóżmy w jakiś sposób, że ma wystarczająco dużo czasu, aby wyszkolić Savagea, aby stać się absolutnym maksimum swoich możliwości, w jakiś sposób ukrywa swoje istnienie znacznie lepiej niż w przypadku Ventrissa (w tym w jakiś sposób oszukując mistrzostwo Sidiousa nad przezornością używając siły) i w jakiś sposób wchodzą do otwartej walki z Sidiousem. I dalej założymy, że Dooku i wyszkolony Dzikus są na tyle potężni, że nie mamy powtórki Savage i Maul kontra Sidious ala Clone Wars. Wtedy prawdziwe zagrożenie staje się siłą. Jak widać z jego różnych wyczynów, Oppress i Dooku musieliby przezwyciężyć swoje mistrzostwo w telekinezy (zwykle nie jest to wielka sprawa, ale w tym przypadku wykazał, że prawie zmiażdżył nią Maula, więc jest to rzeczywisty problem tutaj), jego zdolność do „duszenia ich” ala Vadera (coś, co jest w stanie zrobić Dooku pomimo… oczywistego niezadowolenia Dooku podczas Wojen Klonów), jego zdolność do tworzenia iluzji siły (tak jak w przypadku Yody) i jego mistrzostwo błyskawicy siły.
Krótko mówiąc, chyba że w jakiś sposób Savage lub Dooku mogliby stać się dużo silniejszymi, niż istnieją jakiekolwiek przesłanki staje się, wtedy oboje są tostami.