Najlepsza odpowiedź
Moje własne odczucie jest takie, że bycie częścią społeczeństwa, które próbujesz reprezentować, mam nadzieję, daje ci lepszy wgląd w rozczarowania i potrzeby oraz nadzieje i aspiracje waszych wyborców. Nie tylko czujesz, ale jesteś częścią i inwestujesz w wyniki tego, o co walczysz. To przeciwieństwo manipulacji. Działa obok ludzi, aby zrealizować wspólny cel, wspólne marzenie. Dawanie przykładu, a nie tylko wypowiadanie słów.
Odpowiedź
Socjologia publiczna to coś, z czym musiałem się zmierzyć wiele lat temu, po opublikowaniu moich pierwszych czterech książek akademickich.
Zagłębiłem się w teorię socjologiczną i stałem się międzynarodowym nazwiskiem w mojej dziedzinie. Wszystko dobrze, ale problem.
Problem polegał na tym, że podczas rozwijania moich teorii i idei, prawie nieuchronnie, coraz częściej łączyłem się i rozmawiałem z małą, elitarną publicznością podobnie wyszkolonych socjologów wokół świat. Zasadniczo ci, którzy rozumieli, o czym piszę, co mówię.
Pytanie, przed którym stanąłem, brzmiało: czy kontynuuję w tym duchu, czy staram się dotrzeć do szerszej, mainstreamowej publiczności?
Zdecydowałem się zrobić jedno i drugie. Więc później wydałem dwie bardziej „poważne” książki akademickie w ciągu następnej dekady, ale także cztery książki z głównego nurtu (bardzo lekkie dotknięcie, „puch”, ale oparte na moim gatunku – płci. Jedna z tych książek odniosła największy sukces i została przedrukowana w: Myślę, że w 15 językach. Kilka razy udzieliłem wywiadów w telewizji, przeprowadziłem wiele wywiadów dla mediów, w tym niezliczone wywiady w gazetach i radiu, i mogłem dotrzeć do ludzi w wielu krajach, z których wielu nigdy nie postawiło stopy na uniwersytecie i były mało prawdopodobne.
Socjologia publiczna jest właśnie tym problemem. Czy socjologowie wykorzystują swoje doświadczenie i wiedzę, aby nawiązać kontakt z publicznością nieakademicką, czy też kontynuują coraz bardziej wąską ścieżkę wyłączności akademickiej?
Jestem Brytyjczykiem, aw Wielkiej Brytanii mieszanie akademickiego i głównego nurtu nie jest takie łatwe dla profesora uniwersytetu. Uważa się to za raczej niską aktywność. Nie obchodziło mnie to. Miałem już 50 lat i ustaliłem reputacji. Również dla mnie było to konieczne, a przede wszystkim wszystko było fajne. Wiele się z tego nauczyłem i myślę, że w konsekwencji stałem się lepszym komunikatorem moich pomysłów.