Najlepsza odpowiedź
W 1981 roku dostarczyłem 68-calowy jacht motorowy z Miami do Sydney w Australii.
Dwa dni na wyjeździe z Wyspy Bożego Narodzenia i dziesięć dni poza Hilo na Hawajach miałem środkową straż, od północy do 04:00. Od czasu do czasu obserwowałem radar, sikając z tyłu i nie robiąc nic robi na Bliskim Strażnicy.
Pogoda była typową strefą infradurgii, nie była też dobra, ani zła.
Nagle na moim przednim pokładzie pojawił się mężczyzna. Był nagi do pasa, ciemnobrązowy i pokryty strzechą bardzo jasnych włosów. Miał grube wełniane spodnie, z brudnego kremowego splotu, z cienką szkocką nicią. Stracił równowagę, ściskając się i chwytając za szyny.
A potem go nie było.
Wyłączyłem silniki. To było bardzo wczesne dni SatNav, więc nie było przycisku „Człowiek za burtą”, jednak wyrzuciłem za burtę kamizelkę ratunkową ze światłem i poszedłem sprawdzić dwie inne załogi, które były na pokładzie.
Obaj byli obudzili się, silnik wyłączył się, a zmiana w ruchu łodzi oczywiście ich obudziła. Z każdym, kto powinien być na pokładzie, bezpieczny, szczegółowo opisałem to, co widziałem, a nawet zarejestrowałem to. Przewrócili oczami i zrzędliwie wrócili do łóżka.
Znam skutki zmęczenia i braku snu. Starzy żeglarze wspominali o białych koniach wychodzących z fal. Widziałem zakrwawione lokomotywy kolejowe wychodzące z fal. Zmęczenie wpływa na twój umysł, ale to było inne.
W każdym razie dwa dni później byliśmy na Wyspie Bożego Narodzenia, pijąc pierwsze australijskie piwo tej podróży. Cotygodniowy samolot przyleciał dwa dni wcześniej, z gazetami, które miały teraz zaledwie dwa dni.
Mój inżynier, siedząc przy barze i czytając gazetę, nagle usiadł z szarpnięciem i przyniósł gazetę Dla mnie. Tam, na wewnętrznej stronie, było zdjęcie mojego faceta w najdrobniejszych szczegółach. Właśnie wykopali go z bagna w Danii, rytualnie uduszony i prawie idealnie zachowany w ciemnobrązowych taninach bagien.
Nie mam na to wytłumaczenia.
Odpowiedź
Stało się to w zeszłym tygodniu, w drodze powrotnej z długiej podróży autobusem (około 15 godzin podróży).
Autobus miał awarię (tylne koło prawie odpadło, tak powiedział kierowca), więc czekaliśmy w górzystym rejonie Królewskiego Rezerwatu Leśnego Belum łącznie siedem godzin, od 14:00 do 21:00. Droga przebiega przez las, a cała okolica jest zaciszna, sporadycznie rozrzucone po drodze wioski lub domy i sklepy. Piękne, piękne miejsce (trzeba odwiedzić, jeśli ktoś planuje przyjechać do Malezji).
Tak czy inaczej, kierowca autobusu zdecydował się zaparkować autobus w prostym sklepie spożywczym cum restauracja cum ogród ziołowy cum farm, jedyna nieruchomość przy autostradzie.
Sklep to mieszanka wszystkiego, co możesz sobie wyobrazić. Przekąski, obiad, narzędzia itp. W okolicy nie było linii ani sygnału, więc nie ma mowy o korzystaniu z telefonu komórkowego. W sklepie znajdowały się dwie budki telefoniczne, wymagające użycia karty telefonicznej. Ale sklep nie sprzedawał takich kart. Budki telefoniczne były więc białymi słoniami w tym miejscu (prawie spodziewałem się, że tego dnia dosłownie zobaczę jednego, będąc w lesie i tak dalej).
A zwierzęta, och zwierzęta …
Mieli kurczaki, kozy, króliki, kaczki , gęsi, żółwie, indyki, gołębie i koty.
Wszystkie żyjące w spokoju.
Wszystkie mięsożerne i jedzące kurczaki i tandety.
Kury i kozy w tym.
Nieważne, że nie zostały stworzone do takich rzeczy.
Kozy radośnie żują kości kurczaka.
Który z ich czterech żołądków trawi kości Zastanawiam się.
Moje życie zmieniło się tego dnia.
* Edytuj: Mam nadzieję, że ludzie nie oceniliby tej odpowiedzi jako zbyt dziwnej. Dziękuję wszystkim za głosy i czytam. Ten incydent jest dla mnie dziwny, jak na moje obecne standardy życiowe, ponieważ nie byłem świadkiem takiego zdarzenia w swoim życiu. Nie znam obecnych światowych standardów dziwności. Proszę, oświeć mnie, jeśli nie spełniłbym czyichkolwiek standardów. Dziękuję.