Jakich kamieni szukam, które iskrzą do rozpalenia ogniska?

Najlepsza odpowiedź

Użyłem kwarcu. Będę musiał wypróbować obsydian, ponieważ mam trochę.

Wskazówki dotyczące podpalania krzemieniowo-stalowego

Ognioodporna stal o twardości 5½ generują iskry, ale nie pozostają gorące przez długi czas. Ognista stal o twardości 6½ jest w stanie wytwarzać długotrwałe, gorące iskry idealne do szybkiego zapłonu twojej hubki. To wyjaśnia, dlaczego niektóre pożary Wydaje się, że stal nie działa zbyt dobrze – może nie mieć odpowiedniej twardości.

A co z twardością „krzemienia”, którego używasz? Krzemień, wiśnia, jaspis i kwarcyt mają twardość około 6½. Granity są w gamie 6. Obsydian (szkło wulkaniczne) mieści się w zakresie od 5 do 6. Każda z tych skał jest wystarczająco mocna, aby wytworzyć iskry. Wiele skał metamorficznych, zwłaszcza kwarcytu, jest również wystarczająco twardych, aby generować iskry.

Chociaż wszystkie te materiały będą działać, obsydian, kwarcyt i granit szybko się zużywają i tracą swoje ostre krawędzie. Tylko twardy, nieziarnisty krzemień, chert i jaspis są wystarczająco mocne, aby zgolić najtwardszą stal i nie kruszyć się w trakcie tego procesu. Nawiasem mówiąc, czert, jaspis i krzemień są różnymi formami tego samego minerału – chalcedonu. Wszystkie składają się z wytrąconego dwutlenku krzemu (Hamilton i wsp., 130-131).

W krzemieniu nie ma nic magicznego; wiele innych twardych skał będzie generować iskry. Z historycznego punktu widzenia sugeruje to, że tubylcy i handlarze futrami znaleźli swoje własne twarde skały, z których mogli wytwarzać iskry. Nigdy nie widziałem „krzemieni ognistych” na listach towarów handlowych. Krzemień, chert i jaspis to najlepsze skały do ​​szybkiego rozpalania ognia, a twardsza stal ogniotrwała jest lepsza.

Odpowiedź

To to nie jest historia o duchach przy ognisku. Opowieść tę opowiedział mi mój brat, który przysięga, że ​​to prawda. Jestem pewien, że można by to zaadaptować do opowieści przy ognisku.

Warto podkreślić, że mój brat jest inżynierem. Spotyka wielu stereotypów i nie jest dobrze znany ze swojej wyobraźni. Mówię to, ponieważ wątpię, czy byłby w stanie wymyślić taką historię. Za każdym razem, gdy ją opowiada, wydaje się, że jest zdenerwowany. Więc bez względu na to, wierzę, że on myśli to jest przeżył prawdziwe doświadczenie.

Kilka lat temu mój brat i jego przyjaciele zabrali dwa ręcznie robione łódki wiosłowane na dzikie zachodnie wybrzeże wyspy Vancouver. To miejsce ekstremalnych warunków pogodowych, przepięknych plaż i bogata przyroda. Planowali zbadać różne małe zatoczki i wyspy, które rozsiane są po zachodnim wybrzeżu, i wykorzystać jak najwięcej z dzikiej przyrody. Łowili większość swoich posiłków, rozpalali ogniska z pożywienia i używali łodzi i brezentu jako schronienia.

Zrobili duże postępy przez pierwsze dwa dni. Mieli lekki wiatr, ale częste chowanie się za wyspami uprzyjemniało im podróż. Pierwszej nocy obozowali na plaży i nawet nie zawracali sobie głowy namiotem, wybierając gwiazdy nad sobą.

Obudzili się wcześnie następnego ranka i wyszli do wody, a jedna osoba wiosłowała inne połowy. Złowili łososia i kontynuowali podróż, mijając foki, wydry i mnóstwo ptaków.

Druga noc minęła równie spokojnie. Bardziej spektakularne zachody słońca, piękne plaże. Niebo było trochę bardziej zachmurzone i zasnęli w deszczu delikatnie uderzającym o brezent.

Następnego dnia pogoda trochę się poprawiła Mimo wszystko wrócili w fale. Tego dnia mieli mniej szczęścia w łowieniu ryb, ale byli zadowoleni z wiosłowania wzdłuż wybrzeża. Ponieważ popołudnie zaczęło się robić późno, zaczęli wspinać się w górę kanału. Fale zwiększyły się i dotarli do osłoniętej zatoki z długą plażą, w której ciężko pracowali, aby jeździć. Plaża i musieli uważać, aby nie zostać zmiecionym w skały, nie skręcić prostopadle do fal i nie ryzykować wywrotki.

Mój brat był pierwszym na lądzie. W chwili, gdy jego stopy dotknęły piasku, poczuł się nieswojo. Nie ma konkretnego powodu. Po prostu czuł się nieswojo. Wyciągnęli łodzie na brzeg i podczas gdy dwóch chłopców poszło rozpalić ognisko, pozostali dwaj zaczęli próbować założyć schronienie. Wiatr ucichł, ale noc była chłodna i zapadała ciemność.

Zdjęcie z witryny Ancient Forest Alliance na wyspie Flores

W poprzednich dniach, kiedy przyjeżdżali na obóz, rozmawiali, żartowali i przyjacielsko gadali, gdy wykonywali swoje zadania. Ale wszyscy byli cicho, widoczni nieswojo.W końcu ktoś przerwał ciszę i zapytał: „Czy coś ci nie pasuje?” „Dobrze?” „To miejsce jest naprawdę przerażające”. Coś wydawało się po prostu nie tak i niewygodne, ale nikt nie mógł powiedzieć, dlaczego. Przez chwilę rozważali zmianę miejsca, ale było późno, ciemno i byli zmęczeni. Więc wrócili do zrobienia tego, co mieli.

Mój brat wyruszył w poszukiwaniu grubych kłód do wykorzystania jako tyczki do schronienia, gdy usłyszał, że coś porusza się w wysokiej trawie i krzewach salutowych za plażą . Brzmiał jak mały gryzoń, może mała wydra. Zignorowałby to, ale niepokój sprawił, że zaczął się denerwować. Chwycił kij jako broń, ale natychmiast poczuł się głupio i odłożył go z powrotem.

Znalazł dobrą tyczkę i odwrócił się, by wrócić do reszty grupy, gdy krzaki i trawa to wszystko wstrząsnął. Brzmiało, jakby się poruszało coś cięższego, jak jeleń. Ale było wyłączone, nie słychać było żadnego odgłosu stóp ani kroków. Nie było łamania gałęzi ani patyków. Rozejrzał się i nic nie zobaczył, niepokój narastał. Wrócił do chłopaków, ale nie wspomniał o szelestach. Chwycił kilka puszek jedzenia z łodzi, odwrócił się i nagle nastąpił ruch, który wstrząsnął trawą bliżej obozu. Wszyscy podskoczyli, rzucając światła, próbując znaleźć źródło, ale na próżno.

W końcu jodła została zapalona, ​​mój brat mówi, że miał nadzieję, że dzięki temu poczują się trochę bezpieczniej, ale stało się odwrotnie. Kilka sekund po rozpaleniu ognia cała część traw i krzewów zaczęła się trząść. Tym razem był znacznie większy. Nadal żadnych kroków, ale szelest był duży. Bojąc się niedźwiedzia, wszyscy chwytali kije i kamienie i krzyczeli w ciemność. Trawa tylko szeleściła, trzęsła się i kołysała, a potem ucichła.

Natychmiast zdecydowali, że nie chcą już tam być, nawet jeśli było ciemno. Pomimo ciemności, trudnych fal, dokończyli kolację i do diabła stamtąd. Dwaj chłopcy pracujący przy schronisku natychmiast przystąpili do jego demontażu.

Ogień prysnął, powiększał się, a oni próbowali ustawić garnki tak, aby były odpowiednio ustawione ale zaczęli myśleć bardziej o rosnącej wokół nich ciemności i głębokim poczuciu niepokoju, którego żaden z nich nie mógł się otrząsnąć.

Potem powrócił szelest, szerszy niż wcześniej, jakby cały 100-metrowy odcinek trawy a krzaki i drzewa tuż za światłem były mocno potrząsane. Podskakiwały, rzucając swoje światła, nie widząc żadnych sylwetek, tylko trawę falującą w tę iz powrotem. Krzyczeli, próbując odstraszyć cokolwiek to było, zwierzęta lub ludzi, ale szelest nie ustał .

Tempo zaczęło rosnąć i rozprzestrzeniało się, powoli przesuwając się dalej i f urther w dowolnym kierunku wokół plaży. Wkrótce otoczyła ich kołysząca się, szeleszcząca roślinność plecami do morza. Głośniejsze i głośniejsze dźwięki stawały się coraz głośniejsze, aż doszło do łomoczącego crescendo. Rośliny gwałtownie uderzały tam iz powrotem, nawet drzewa łamiąc się w górę iw dół, do przodu i do tyłu. Nie mogli usłyszeć swoich myśli. Kakofonia zagłuszyła dźwięk rozbijających się dróg.

Nie rozmawiali o tym, po prostu wszyscy pobiegli do łodzi, wrzucili sprzęt do środka i poprowadzili ich do woda, wskakująca i wpadająca do fal, ich obiad nie został zjedzony. Jeden z nich został oszołomiony przez machanie, gdy pchał łódź, wpadając do wody, wyprostował się i rzucił do tyłu, a jego partner wciągnął go do środka. Wiosłowali z fal, jak tylko mogli.

Kiedy mijali fale, łamiące się drzewa, krzewy i trawa zderzyły się. Jedynym dźwiękiem, który pozostał, były fale. Gdy dryfowali, łapiąc oddech, spoglądali tyłem na plażę. Mój brat mówi, że wyobraził sobie postać, chociaż uważa, że ​​to fałszywe wspomnienie lub jego wyobraźnia zamienia cienie w coś bardziej złowrogiego. Ale każdy chłopiec, patrząc wstecz, widział, jak ogień nagle zgasł.

Wiosłowali przez noc. Za dużo adrenaliny i strachu przed snem. Odwołali podróż i wrócili do punktu startowego, przybywając wyczerpani i z ulgą.

Mój brat powiedział, że przez cały czas pobytu na wyspie czuł, że wkracza na nią i bardzo go nie wita. Mówi też, że nie przyjmuje żadnych założeń co do tego, co to było. Zapytałem go, czy to wiatr, a on mówi, że był to zbyt stały wiatr, a on obserwował, jak drzewa poruszają się niezgodnie z ruchem wiatru, ale przyznaje, że był tak zestresowany, że mógł tego nie zauważyć.

Co ciekawe, wspomniałem o tym komuś, kto spędził dużo czasu prowadząc w tym rejonie firmę kajakową. Wspomniałem o tym doświadczeniu od ręki, a on od razu znał wyspę (której imienia zapomniałem. Zapytam mojego brata i opublikuję edycję).

Aktualizacja, znajdowała się po północno-zachodniej stronie wyspy Flores , u zachodniego wybrzeża wyspy Vancouver. Tofino byłoby najbliższym dobrze znanym miastem.

W każdym razie to najlepsza historia, jaką kiedykolwiek słyszałem.

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *