Najlepsza odpowiedź
Kiedy po raz pierwszy zobaczyłem Big Lebowksi w roku, w którym wyszedł (1998), kończyłem stresujący semestr na studiach magisterskich i śmiałem się tak mocno, że wychodząc z teatru wydawało mi się całkiem możliwe, że się zraniłem – zerwałem jakieś mięśnie brzucha, pękłem narząd, może nawet złamałem żebro. Bardzo niewiele osób w teatrze śmiało się z taką samą wesołością jak ja i myślę, że mój poziom intensywności sprawił, że poczuli się nieswojo.
Wiele osób, które oglądają ten film, nie rozumie, o co w nim chodzi lub dlaczego to byłoby takie zabawne. Dla mnie to dobry znak. Uważam, że najlepszy humor jest tak głęboki i tak fundamentalnie destrukcyjny, że przeciętny człowiek z konieczności będzie go nieświadomy, ponieważ to on i wszyscy, których traktują poważnie, są obijani. Moim zdaniem humor Big Lebowskiego jest na tym poziomie.
Postać Waltera, partnera w kręgle i przyjaciela Kolesia, jest sama w sobie warta ceny wstępu. Dorastałem otoczony wieloma Waltersami. Jest amerykańskim archetypem pierwszego rzędu, a stworzenie tej postaci przez braci Coen i genialnego Johna Goodmana było dla mnie bardzo oczyszczające.
Ale o ile film oznacza , to trudniejsze pytanie. Jest otwarta na wiele interpretacji. Jednak moim zdaniem jest to zasadniczo film o amerykańskim życiu, amerykańskich ambicjach i tak, o tej rzeczy zwanej American Dream . Big Lebowksi to w istocie krytyka jednej wersji amerykańskiego snu i celebracja innej, alternatywnej wersji.
Rozwój mieszkając w południowej Kalifornii, spotkałem więcej niż kilka osób bardzo podobnych do Kolesia – palaczy, porzuconych i różnego rodzaju dziwaków – i zawsze lepiej je znałem.
W każdym razie jest to coś, co napisałem w osobistym dzienniku jakiś czas po obejrzeniu filmu. Myślę, że to ładnie podsumowuje to, co uważam za esencję wdzięku i mocy Kolesia.
(W dalszej części „Koleś” odnosi się do palącego trawkę, białego Rosjanina pijącego Jeff Bridges, a „The Big Lebowski” odnosi się do bogatego starca, z którym jego tożsamość jest mylona w fabule.)
Big Lebowski reprezentuje najbardziej znaną interpretację amerykańskiego snu, marzenia o człowiek, który sam się stworzył , ktoś, kto dzięki własnym zasługom i mięśniom podnosi się, aby osiągnąć wyższą pozycję w życiu niż ta, w której się urodził. Wyższa klasa Lebowksi okazuje się jednak hipokrytą w swoich wartościach i autoprezentacji, ponieważ w rzeczywistości jest tylko racjonalizującym potomkiem zamożnej rodziny. To pokazuje fałszywość wielu „mężczyzn, którzy sami się stworzyli”, ponieważ łatwo zapominają, ile dali im, jeśli nie materialnie lub przez rodziny, to w inny sposób. Nikt nie wychodzi z próżni; wszyscy jesteśmy stworzeni przez i z materiałów świata, w którym żyjemy. Tak więc twierdzenie, że jest się „samozrobionym”, zawsze okazuje się być bzdurą, a bardzo często jest też racjonalizacją nierówności i niesprawiedliwości, z których korzysta rzekomo samozwańczy człowiek.
Natomiast Koleś jest ruchliwy w dół, osoba bez ambicji ani aspiracji do społecznej przewagi. Jego celem jest po prostu przejście przez życie tak bez wysiłku i przyjemnie, jak to tylko możliwe. Jego główną zaletą jest to, że łatwo akceptuje siebie wzdłuż wszelkich zakrętów, które świat stawia mu na drodze. Nie stara się tak bardzo kontrolować tych sytuacji, po prostu toczy się z nimi. Żyje zgodnie z własnymi wewnętrznymi standardami i nie stara się być bogaty, potężny ani lepszy niż ktokolwiek inny. Pod tym względem Koleś reprezentuje alternatywną koncepcję amerykańskiego snu i prawdopodobnie znacznie bliższą podstawowym wartościom tego snu.
Koleś odrzucił fantazję Big Lebowskiego o muskularnej samodzielnej mobilności w górę w zamian. za marzenie o prostym samostanowieniu. Żyje dokładnie tak, jak chce, kierując się zasadami własnego projektu wewnętrznego. Nie jest produktywny, ale też nie jest destrukcyjny. Wnosi też do American Dream bardziej przyjemne oblicze niż usilne, moralizujące bzdury Big Lebowskiego. Koleś wydaje się być mniej lub bardziej zadowolony ze swojego losu, tak naprawdę nie chce więcej i ma swobodę w prowadzeniu, która pomaga wyjaśnić, dlaczego jest kimś, kogo cieszysz się, że tam jest … dla nas wszystkich grzeszników.
Odpowiedź
To hołd Coen Bros dla Raymonda Chandlera i jego legendarne kryminały, z gatunku komediowego i odtwarzające elementy oryginalnych scen powieściowych.
Powieści kryminalne Chandlera to mroczny noir i najwyższe napięcie.Big Lebowski ma nihilizm, przestępczość, korupcję, egoizm, bogatą pompatyczność i rozdrażnienie, cynizm, dziwaczność na marginesie, sprośność w przesadnie surrealistycznym przedstawieniu filtra komiksowego. Philip Marlowe jest jednym z oryginalnych prototypów, twardo ugotowanych, fikcyjnych detektywów w głęboko cynicznym i złowrogim świecie. Koleś to palący trawkę, biały Rosjanin popijający włóczęgę, który gra w kręgle w lidze. Podobnie jak prawdziwy Marlowe, wyróżnia się wyjątkowym charakterem. „Koleś trwa”, a wycięcie czeku na litr śmietanki do kawy nie ma w filmie ani żadnego tytułu pretendenta do pasa Dudeness. Koleś zostaje wzięty przez gangstera Jackie Treehorn za męża „Królika” Lebowskiego, a jego gówniany dywanik zostaje oddany moczem przez zbirów Treehorna, a wynajęta podłoga z płytek zostaje zniszczona przez jego własną kulę do kręgli. Od tego momentu Koleś, ospały, pożerający siebie, zwlekający palacz staje się Marlowe Lite, brodząc w coraz bardziej złożoną rozwijającą się tajemnicę i nieszczęście zdrady, zdrady, niespodzianek, które zaczynają się od dywanu, który napadł na nowy i wiele. lepszy od bogatego Lebowskiego przed pozowaniem w lustrze „Człowieka Roku”, potem idzie do Kolesia i Waltera na tropie śledczym, który początkowo zakładał prawdziwe porwanie Bunny, ale okazuje się, że jest inscenizowany przez nią i jej nihilistyczne kohorty aktorów porno .
Nie ma wyróżniającego się znaczenia filmu, powieści Chandlera lub jego zamierzeń. Hołd Coensów to spisek donikąd. Fikcja jest metaforycznym nośnikiem komentarzy politycznych lub społecznych. Mroczny, złowrogi świat powieści Chandlera nie jest dziełem przypadku.
Koleś nie żyje według zasad współczesnego społeczeństwa, ale nie zawraca sobie głowy ani nie narzeka, wyciągnięty na dywanie słuchając muzyki, pijąc w z jednej strony, doob w drugiej, bez troski na świecie, dopóki zbiry nie wpadną, a on zamieni się w wersję Marlowea z na wpół pękniętym Walterem i Wallflower Donnym, która zaczyna się jak The Big Sleep, a potem dodaje w innych powieściach Chandlera. Film Coen Bros, pierwotnie uśpiony, który stał się kultowy, jest hołdem dla Chandlera i twardego gatunku detektywistycznego, z postacią Marlowe, słynnie graną przez Humphreya Bogarta i Roberta Mitchuma, teraz z: „Tak, cóż, ty Wiedz, to tylko, jak twoja opinia, stary, a Walter zabiera łyżkę do opon do Corvette.