Myślisz, że Randy The Ram zginął pod koniec Zapaśnika?


Najlepsza odpowiedź

Uważam, że Randy umiera.

Ja wierzę w to, ponieważ nie mam wątpliwości, że Randy chciał wyjść w blasku chwały, robiąc to, co kochał. Wiedział, że z problemami z sercem umrze, jeśli będzie kontynuował zapasy. Ale w tym momencie go to nie obchodziło.

Życie Randyego w tym momencie było w kompletnym chaosie. Swoją jedyną szansę na naprawienie ogrodzeń przekreślił ze swoją córką, z którą był w separacji. Kobieta, do której czuł uczucia, nie odwzajemniła tych samych uczuć. Pracował w ślepej uliczce, co było wyraźnym upadkiem z łaski dla zapaśnika, który był główną ikoną lat 80. Jego własny szef nie miał do niego szacunku. Mieszkał na przyczepie kempingowej z kiepskim właścicielem, który nie wahał się zamknąć go z własnego domu, gdyby brakowało mu czynszu.

W tym momencie wiedział, że ma dwie możliwości. Albo mógłby kontynuować swoje życie i prawdopodobnie z rozpaczy wpadłby w alkoholizm lub przedawkowanie narkotyków. Albo może po prostu powiedzieć „pieprzyć to” i wrócić na ring wbrew zaleceniom lekarza. Być może mając zewnętrzną szansę, że nie umarł, byłby w stanie odzyskać swoją dawną chwałę. Jeśli umrze, może przynajmniej nadal trafiać na nagłówki gazet dzięki swojej tragicznej śmierci.

Mimo że jego życie było wrakiem, Randy czuł się jak w domu tylko z fanami i zapaśnikami, którzy wciąż go szanowali.

Odpowiedź

Jako ktoś, kto próbował popełnić samobójstwo przy użyciu barbituranowych środków znieczulających, mogę zaświadczyć, że śmierć nie jest taka, jak wiele osób sobie wyobraża.

Śmierć jest, dosłownie , nic.

Gdybyś miał umrzeć, nigdy nie wiedziałbyś, że faktycznie umarłeś. Nigdy nie byłbyś świadomy tego faktu. Oczywiście wszyscy inni by to zrobili. Ale nie zrobiłbyś tego.

Aby wiedzieć, że umarłeś, musisz być świadomy, aby mieć świadomość, że umarłeś.

Każda śmierć jest niezwykle osobista, każda jeden jest wyjątkowy i nigdy nie można go porównać z innym.

Wziąłem Nembutal (pentobarbital sodu), całą butelkę i było to około 5 minut później nagle zacząłem czuć się bardzo ciężki, zawroty głowy i być może trochę mdłości. Jedyne inne wspomnienie to ohydny smak pentobarbitalu sodu, który pod każdym względem jest wyjątkowo gorzki, kwaśny i pozostawia obrzydliwy posmak opisywany jako dziwna mieszanka chemii czyszczącej, zgniłej ryby i spalonej gumy.

Nie pamiętam tego wydarzenia poza tym, czego doświadczyłem po odzyskaniu przytomności kilka dni później. Co było niezwykłe, według słów psychiatry, z którym rozmawiałem, to fakt, że przeżyłem tak masowe przedawkowanie bez jakiejkolwiek interwencji medycznej. Nawet on był zdumiony, ponieważ powiedział mi, że nikt nie przeżyłby takiej ilości pentobarbitalu. Ale zrobiłem to i jestem tutaj, aby opowiedzieć swoją historię. Tak, to był prawdziwy pentobarbital. Mimo, że miałem tylko jedną butelkę, przeczytałem o pentobarbitalu i doszedłem do wniosku, że 6 gramów wystarczyłoby na łatwą i spokojną śmierć – zwłaszcza jeśli spożywałem alkohol, na który przygotowałem szklankę.

Więc miałem małą szklankę alkoholu na stoliku nocnym.

Los chciał, że nigdy go nie piłem. Kiedy doszedłem do siebie, po kilku godzinach zdałem sobie sprawę, że alkohol wciąż jest na stole. Barbiturany są bardzo silnymi środkami uspokajającymi i być może zapomniałem ich wypić.

Być może jest to jedyny powód, dla którego nadal żyję.

Być może była to boska interwencja, ale dygresję.

Najbliższa śmierć w życiu. Wysłuchaj mnie, nie ma tam absolutnie nic. Nic. Nawet może. Dosłownie nic.

Wypiłem pentobarbital, poczułem zawroty głowy i mdłości i zemdlałem. Scena usunięta. Odzyskuję przytomność i cierpię na następstwa ogromnego przedawkowania pentobarbitalu.

Scena usunięta. To wszystko. Jedyna różnica między utratą przytomności, głębokim snem a śmiercią polega na tym, że ostatnia z tych trzech rzeczy jest trwała, podczas gdy dwie pierwsze są tymczasowe.

Śmierci nie należy się bać. W ogóle.

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *