Wolisz śpiewać w barze karaoke, czy zamiast tego w jednym z tych prywatnych miejsc?


Najlepsza odpowiedź

Nie śpiewam karaoke.

Wiem, wiem.

Ale mam problem z karaoke i możesz pomyśleć, że jestem snobistyczny. Ale wysłuchaj mnie.

Jestem zawodowym muzykiem.

I rozumiem, że ludzie chcą posmakować bycia na scenie i doświadczania pośpiechu. Rozumiem.

Ale tutaj jest mój problem…

Powstanie barów karaoke pozbawiło mnie pracy w miejscach, w których kiedyś była muzyka na żywo.

Zarabiam na życie dzięki występom.

Pomyśl o tym.

Pamiętasz, jak roboty zostały wprowadzone do produkcji samochodów? Pracownicy narzekali, że pozbawi ich to pracy.

I to dla wielu.

Ale w tym procesie powstały inne miejsca pracy.

W muzyce, kiedy obiekt przekształca się w karaoke lub coś innego niż muzyka na żywo, wpływa to negatywnie na nasze źródła utrzymania. Inne obiekty nie otwierają się dla nas.

Scena muzyki na żywo kurczy się dla wielu muzyków, a to jest tragedia.

A ludzi to nie obchodzi. Chcą też, żebym oddawał moją oryginalną muzykę za darmo lub cholernie za darmo przez serwisy streamingowe.

Ale oni chcą naszej muzyki, my, którzy robimy to na życie. I wydaje się, że nie rozumieją, że potrzebujemy ich do kupowania naszej muzyki, jeśli chcą, abyśmy produkowali więcej, aby mogli się nią cieszyć – co bardzo nam się podoba.

Możesz uznać to za rant. W porządku. Ale poproszono mnie o odpowiedź na pytanie i właśnie to robię.

Mamy takie powiedzenie: Muzyka na żywo jest najlepsza

Ponieważ tak. Twoi specjaliści od słuchu wykonują muzykę na poziomie wyższym niż ten, który można uzyskać w barze karaoke (tak, wiem, podkłady są nagrane „profesjonalnie”). Kaliber muzyków znacznie przewyższa talenty wokalne, które z reguły można usłyszeć w barze karaoke.

Nie obrażaj się. To nie jest „osobiste”. To kluby dokonały wyboru, nie ty. Po prostu odpowiadasz.

Ale my, muzycy, chcielibyśmy, abyś reagował bardziej na muzykę na żywo, nawet wymagającą muzyki na żywo w miejscach, które oferowały ją w Twoich miastach.

Dzięki do słuchania.

Odpowiedź

Jestem wokalistą i (akustycznym) gitarzystą. Byłem od, chyba w połowie lat 70., a wcześniej byłem perkusistą.

Nie było łatwo „znaleźć swój głos” i zyskać pewność siebie i umiejętności sceniczne, ale jest to wspaniały doświadczenie, aby zabawiać widownię – małą lub dużą, ale jest rzecz – bez publiczności – wydaje się, że nie ma sensu.

W zeszłym roku zdiagnozowano u mnie raka gardła i przeszedłem okropne leczenie i jeszcze gorszą stronę / po efekty, z których jednym była utrata głosu. To był ponad rok ciężkiej (i bolesnej) pracy, aby odzyskać swoje umiejętności wokalne, ale w zeszłym roku zagrałem swój pierwszy koncert od stycznia 2017. To sprawia, że ​​doceniasz to, co dało ci twoje ciało / życie, za które bierzesz przyznane.

Nigdy nie byłam w klubie karaoke i nie podoba mi się pomysł śpiewania razem z nagranym podkładem – wydaje mi się, że oszukuje lub naśladuje mnie.

Biegam mały klub „słuchający”, który jest trochę jak koncepcja „otwartego mikrofonu”, ale nie pozwalam na podłączanie, więc nie ma instrumentów elektrycznych – ludzie śpiewają i grają na instrumentach akustycznych, trochę jak w każdym klubie folkowym.

Mamy bardzo utalentowanych ludzi występujących, a także ludzi, którzy bardzo się uczą, i lubię zachęcać uczniów (w każdym wieku) i czasami dawać lekcje – jeśli zostaną o to poproszeni.

Grałem w klubie lub dwa i festiwal na świeżym powietrzu w USA i wiem, że granie przy słuchaniu publiczności może być tam trudne, ale w Wielkiej Brytanii jest folk i op kluby mikrofonowe w każdym mieście i mieście oraz w moim małym mieście jest więcej niż jeden dostępny każdej nocy w tygodniu.

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *