Gdybyś pisał książkę o swoim życiu, jaki byłby jej tytuł?

Najlepsza odpowiedź

To interesujące. Gdyby ktoś napisał książkę o moim życiu, prawdopodobnie nazwałby ją „To the Moon and Back”. W tej chwili tak naprawdę nie mam nikogo, kogo mógłbym poprosić o tytuł, ale ten tytuł pochodzi od tego, jak myślę, że moja książka będzie zatytułowana.

Mogę to sobie wyobrazić jako powieść złożoną z wielu rozdziałów -długie i krótkie- to razem połączyłoby się, tworząc historię mojego życia. Czy zawierałby tekst? – oczywiście. Czy miałby wyskakujące okienka? – Zdecydowanie! Chciałbym zaangażować moich czytelników w treść tak samo Jak najbardziej to możliwe. Coś w stylu „Powieści przewracającej strony”: P

Moja powieść zaczynałaby się od obrazu na stronie. Zagadkowy obraz, który sprawia, że ​​czytelnik zastanawia się nad jego znaczeniem, ale promieniować jej piękną głębią. Prawdopodobnie byłby to obraz widziany tylko w snach lub na elemencie kosmicznym, takim jak księżyc. U dołu obrazu znajdowałby się cytat, który wymyśliłem kiedyś, pisząc w moim dzienniku: ” Kontemplacja jest kluczem do sukcesu w pisaniu. ”Czy potrafisz to zinterpretować? 🙂 Jest otwarta na pełen zakres interpretacji 🙂 Każdy pisarz jest inny. Kontynuacją, na przełomie następnej strony, byłby „Rozdział 1” wydrukowany piękną kaligrafią. Strony miałyby półprzezroczysty, lawendowy wygląd i byłyby wykonane z materiałów pochodzących z recyklingu lub papieru bananowego. (Ja „przytulanka drzewa: D) Krawędzie byłyby złote, a strona zewnętrzna byłaby twarda.

Taki tytuł wymyśliłem, ponieważ jestem osobą, która uwielbia wyobrażać sobie życie poza rzeczywistością. mój wolny czas uwielbiam pisać w swoim dzienniku, który zawiera takie rzeczy, jak doświadczenia życiowe. Jeśli chodzi o moje sny i dziennik, mój umysł zdecydowanie wykracza poza sferę Ziemi. Wyobrażam sobie, jak wyglądałoby życie, gdyby został osiągnięty pokój na świecie. znajduję się daleko od rzeczywistości i dlatego wydaje mi się, że lecę „na księżyc iz powrotem (na Ziemię)”.

Żyję życiem pełnym kontemplacji, wiary, radości, smutku, miłości i nadziei . Wszystkie te emocje krążą wokół mojej podświadomości i manifestują się w moich snach. Mówiąc metaforycznie, księżyc byłby reprezentatywny dla moich snów i nadziei, a powrót byłby rzeczywistością. jestem gotowy do działania!

Odpowiedź

– Życie w aksamitnej rynsztoku –

Rośnie w górach wyostrzył moje zmysły i nauczył mnie cennych lekcji życia.

Nauczyłem się doceniać bycie samemu , nie będąc samotny , wygodny we własnym towarzystwie i bezpieczny faktem, że zawsze mogłem liczyć na siebie, że zapewnię wsparcie, jakiego potrzebowałem.

Znalazłem bardzo trochę pocieszenia gdzie indziej; nie od moich braci, a już na pewno nie od Rodziców.

Nasza była mieszana rodzina – podzielony .

Odkryłem, że natura będzie mnie wspierać, gdy czuję się wyczerpany na duchu. Wędrówka po lesie była jedyną rzeczą, która ożywiłaby moją energię i zresetowała moje nastawienie, dojrzałe od zgiełku nastolatków.

W dzieciństwie często czułem się pozbawiony esencji. W górach żyły wampiry; nie tylko wyssali mojego ducha, ale także wyssali te nieliczne rezerwy empatii i współczucia, które zostawiłem dla innych ludzi.

Wychowałem się w klubie nocnym.

Moi rodzice byli wyłącznymi właścicielami The Velvet Salon do pończoch , który znajdował się pod strażnikiem pachnących sosen. niegodziwości i serce społeczności górskiej, Main Street.

Po zamknięciu młyna przez miasto przetoczyła się fala rozpaczy. Ci, którym udało się uciec przed początkową powodzią, opuścili miasto wielkim wagonem U-Hauls— pionierzy Westward-Ho wyrywający swoje rodziny, szukając metropolia sukcesu.

Ci, którzy nie uciekli, utknęli tam – skuci kajdanami depresji i uwięzieni w ośnieżonych górach na zawsze .

Czeki socjalne zostały zamienione na whisky, gdy bezrobotni topili swoje smutki, marynując wątrobę w butelkach taniego dżinu, wspominając dobre czasy i żyjąc w minionych dniach beztroskich.

W mieście nie było wystarczająco dużo miejsc pracy, aby jeździć po okolicy, więc zgromadzili jak trzepot zakurzonych ćmy, przyciąganych przez stały bursztynowy blask mocnego żyta .

Złamani i zniechęceni, zajęli stołek przy barze (gdzie siedzieliby przez lata i lata), aż ich żółte oczy świeciły tak jasno jak neony na zewnątrz.

Skulili się wokół szklanek z topniejącymi kostkami lodu, pijali i wymiotowali, palili i kołysali się do smutnej muzyki granej na szafie grającej.

Zarobiłem dolara na napoje gazowane i wideo gry, ilekroć pracowałem w klubie.

Wiele razy po prostu zamiatałem wokół ich nóg, a klienci byli zbyt pijani, by się ruszać, opróżnił okulary i złapał wzrok taty – proszę uzupełnić, a tym razem podwoić!

Wpełznę pod spód, aby zebrać zużyte serwetki koktajlowe, które zostały chwilowo zawieszone i przytrzymane przez obrożę do spoconych szklanek. W końcu zerwane przez wciągnik, serwetki te zostały zignorowane, gdy straciły kontakt ze szkłem, powoli opadając coraz bardziej w dół pod stopami patrona – zdezelowany papier samoloty, które trzepotały na podłogę baru.

W czasie mojego pobytu w Aksamitnym Saloonie do pończoch zebrałem całe życie nadwyżkę nawilżonych serwetek.

To tam skosztowałem mojego pierwszego francuskiego pocałunku, doprawionego żółcią i siłą dostarczonego przez bezzębne usta Oktogenarian , obok wulgarnych świateł Pac – Gry zręcznościowe dla mężczyzn.

(Kiedyś był nauczycielem).

Obrzydliwe.

To właśnie tam Pijacy i rzygający wyznali dziecku swoje najbardziej nieeleganckie i obsceniczne grzechy.

To właśnie tam dowiedziałem się, że słony język lubieżności może rzeczywiście żądło, a słowa czy ranią! Moje dziewicze palce były kłujące, spierzchnięte z silnego antyseptycznego wiadra, w którym raz po raz zanurzałem i ponownie zanurzałem szmatkę, próbując wymazać grafitti w łazience, które głosiły, że Ja był jedenastoletnią dziwką .

To jest gdzie a niekończący się strumień muzyków z koczowniczych zespołów grających swoje weekendowe koncerty, przedłużony płynną odwagą (komplementy domu), dopóki nie zostali oszołomieni – zbyt pijani, by jechać z powrotem zdradliwą górską przełęczą.

Wiele razy spotkałem tych nieznajomych na kacu w naszym korytarzu, następnego ranka, mając na sobie tylko bieliznę, nieświadomi, że ich tymczasowe zakwaterowanie było w rzeczywistości naszą prywatną rezydencją, a kilkoro innych dzieci (młodszych tha ja) zadzwoniłem do domu.

Dzień dobry!

To właśnie tam po raz pierwszy zobaczyłem narkotyki i bójki i seks na parkingu. To tam byłam bezlitośnie obmacywana i dokuczana. To tam straciłam rodziców – nocnych marków przykutych do firmy, dopóki my, dzieci, prawie nie spotkaliśmy się z nimi w świetle dziennym.

To tam zostałam porzucona bawić się w chowanego i nigdy nie został znaleziony.

Mimo to zajmowaliśmy się naszymi, nasłonecznionymi szkolnymi rutynami, przynosząc do domu przyzwoite oceny z naszych kart raportów, aby zawiesić je na magnesie na „lodówce… rodzinna tablica ogłoszeń o postępach . Nasz jedyny środek komunikacji.

Pukaliśmy tylko do Rodziców drzwi, jeśli to absolutna sytuacja awaryjna. W ciągu dnia drzemka dla wampirów takich jak moi rodzice.

Byli zbyt przepracowani, by przejmować się tym, co robię lub gdzie jestem.

Spędziłem dużo czasu sam, łowiąc strumienie, wędrując po niekończących się sosnowych szlakach. Moje zmysły, odrętwiałe od dymu papierosowego i słabo oświetlonego blasku baru, nagle stały się wyostrzone, gdy eksplorowałem dzicz i obs zachowana natura; Znalazłem pocieszenie w cieniu gór.

Obcowałem z jeżozwierzem, wydrą i jeleniem. Wyciągałem rodzimego pstrąga z jednych z najlepszych potoków pstrągowych w tych Stanach Zjednoczonych. Pozwoliłem im odejść, bez dokumentów i bez i tak nikt nie uwierzyłby w moje historie o trzech funtowych łobuzach, które wylądowałem.

Pewnego dnia obudziłem się i odkryłem , z zaskoczenia , że w jakiś sposób zmieniłem się w dorosłego.

Wydawało się, że to mrugnięcie okiem.

Ukończyłem liceum podczas ceremonii plenerowej u podnóża mojej pięknej góry.

Moja mama była na widowni, ale tata był zbyt zajęty pracą w Aksamitny Salon Pończoch do wzięcia udziału.

Zrozumiałem.

Jako prezent z okazji ukończenia szkoły dostałem walizkę.

Następnego ranka spakowałem go ze wszystkimi rzeczami tego świata i uciekłem .

Wyjeżdżając z miasta, wyglądałem tylko potwierdzam raz. Patrzyłem, jak miasto znika w szale sosen.

(nagle wydało się takie małe.)

Wyszedłem, zanim góra zdążyła mnie uwięzić.

Tak jak wszystkie inne.

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *