Najlepsza odpowiedź
Nie są one synonimami historii. Cmentarze w historii Zachodu często kojarzone były z kościołami – cmentarz był nowy pomysł w innym czasie i celowo wybrano słowo „cmentarz”, aby odzwierciedlić nowsze idee dotyczące śmierci i życia pozagrobowego oraz wskazać nowe miejsca pochówku, którymi były cmentarze. Cmentarze nie były związane z kościołami i najczęściej były to przedsięwzięcia prywatne – a zakupiono duży obszar niezabudowanej ziemi z zamiarem sprzedaży działek rodzinom planującym z wyprzedzeniem. Na cmentarzu grabarz był opłacany, ale członkowie kościoła nie płacili za miejsce pochówku. Cmentarz nie miał być pięknym miejscem – to było tylko miejsce do pochówku zmarłych w sposób religijny – przyzwoity pochówek. Planowano, że cmentarz będzie miał przez niego przejścia – został celowo zagospodarowany z zamiarem, aby rodziny uznały to za przyjemne miejsce, a nie złe miejsce t jak mógłby być cmentarz. XIX wiek, w którym rozpoczął się „ruch cmentarny”, również przyniósł złagodzenie mrocznych przekonań, że niewielu zostanie ocalonych. Śmierć w XIX-wiecznym chrześcijaństwie stała się miejscem dostępnym, niezawodnym, miejscem, w którym rodziny mogły mieszkać razem w niebie, a zielony, piękny wiejski cmentarz odzwierciedlał nowe postrzeganie śmierci jako pewnego odrodzenia w lepsze, piękniejsze życie pozagrobowe. Słowo cmentarz przejęło władzę – rzadko używamy słowa cmentarz, ponieważ wiele kościołów już go nie ma, a większość cmentarzy nie jest częścią żadnego kościoła – ale były to różne podmioty, które miały podstawową funkcję przetrzymywania zmarłych, ale cmentarz został nazwany i zaplanowany być miejscem zupełnie innym niż cmentarz, pomimo ich pokrywających się funkcji.
Odpowiedź
Jestem zakładem pogrzebowym. Tak właśnie jest napisane na mojej licencji stanowej.
60 lat temu brzmiałoby to „Mortician”
A 40 lat wcześniej nasz własny sędzia reklamowy zwracał się do nas jako „Undertakers ”
Zwykliśmy mieć jej. Teraz używamy „trenera pogrzebowego”
Lubię słowa. Każdy z tych terminów ma nieco inny odcień znaczeniowy, czerpie z innej historii i innego nurtu językowego. Lubię i doceniam różnice
Ale często myślę, że największą różnicą jest skojarzenie ze śmiercią. Generalnie postrzegamy śmierć jako wielkie zło. I gdzie termin taki jak „Undertaker” oznaczałby kiedyś osobę w mieście, która podjęłaby się wszystkich różnych zadań związanych z pochówkiem zmarłych, pomocna rzecz, negatywne emocje związane ze śmiercią w pewnym sensie ściera się na pomocne słowo i psuje je .
Więc otrzymujemy nowe słowo. Która z kolei tworzy wokół siebie patynę śmierci i znowu się zmienia. Kto wie, jaka będzie moja firma za 50 lat? Być może „Specjaliści ds. Transformacji tanatologicznej”
Spodziewam się, że taki sam rodzaj presji wywiera wpływ na zmiany cmentarza / cmentarza / ogrodu pamięci (lub parku).
Tak, są różnice, ale są całkiem bez znaczenia dla sposobu, w jaki słowa są faktycznie używane.